To je moje

Uradziła gminna rada
Wodociągi pozakładać.
Zaro mowa jest o wkładach -
Chcą z człowieka zrobić dziada!

Myśleć, wiecie, trza na opak!
Dren mo iść przez mój ogródek!
Nie postanie obca stopa
Na tym, com se zdobył z trudem!
  Mnie tam żurawrycht wystarco,
  Na co mi publiczne zdroje?
  Bo nieważne, czyje co je,
  Ważne to je, co je moje!
Mój stryjeczny szwagier Władek
Taką dziwną mo zasadę:
Cięgiem chciołby łączyć spadek,
Co nam zostawili dziadek.

Jo zaś, że przeciwny byłech,
To żem wziąch się i ośmielił,
Wyklepołech ostrą piłę
I stodołę my - przerżneli!
  Jo żem swoją część poskładoł;
  Tak się zakończyły boje,
  Bo nieważne, czyje co je,
  Ważne to je, co je moje!
Mój synalek, mówia zasię,
Że najgorszy z wszystkich w klasie!
Do nauczycielam zaszedł -
Co od niego chcesz, głuptasie?

Dziecku nudno tak za ławą,
Chłopak - mówię - jest z mołojców,
W głowie wprawdzie nietęgawo,
Ale wszystko mo - po ojcu!
  W szkole może takich więcej,
  Ale jo za swoim stoję,
  Bo nieważne czyje co je,
  Ważne to je, co je moje!
Wieś w powiecie nie jest spodem
I do czynów dzielnie rusa.
Nie inacej, kiej w nagrodę,
Przydzielili nam "ursusa".

Choć to nie je fura srebra,
Pismom skrobnął: "Droga władzo!
Traktor warto by rozebrać,
Niech mi chociaż dyferencjał dadzą!"
  Jak trza bedzie, to - jak w raju -
  Babie ziobro też wykroję,
  Bo nieważne, czyje co je,
  Ważne to je, co je moje!