Słoneczni abstynenci

Słoneczni abstynenci, weseli abstynenci
Po mieście spacerują, pogodnie uśmiechnięci
Przechodzą koło barów, a żaden ich nie nęci
Spokojnie idą dalej, słoneczni abstynenci.
Do parku wejdą jeśli chcą
Posiedzą w cieniu drzew
Odurzy ich akacji woń
Upoji ptaków śpiew

Słoneczni abstynenci, słoneczni abstynenci
Nie mają wcale chęci na więcej nic.
A nam zazdrość poniekąd
W sercu smutek serdeczny
Bo jesteśmy, jak dotąd,
Jeszcze niezbyt słoneczni.

Trzeba podjąć decyzję
Na wyżyny się wznieść
Żeby także i do nas
Pasowała ta pieśń.

Słoneczni abstynenci, weseli abstynenci
Po mieście spacerują, pogodnie uśmiechnięci
Przechodzą koło barów, a żaden ich nie nęci
Spokojnie idą dalej, słoneczni abstynenci.
Do parku wejdą jeśli chcą
Posiedzą w cieniu drzew
Odurzy ich akacji woń
Upoji ptaków śpiew

Słoneczni abstynenci, słoneczni abstynenci
Nie mają wcale chęci na więcej nic!