Sen o śnie
Bywa, że budzę się nad ranem I myślę: świat już pokonany. Człowiek jest przecież koroną stworzenia. Człowiek brzmi dumnie, człowiek odmienia.
Człowiek zawraca rzeki w biegu, Karczuje puszczę, zalesi biegun. Przenika makro, wnika w mikro. Wynalazł spreje na woń przykrą.
Tylko oddychać nie ma czym, Chciałbyś pogadać - nie wiesz, z kim, Chciałbyś pomyśleć - nie wiesz, o czym. Chciałbyś podskoczyć, nie podskoczysz.
Jako już w Piśmie napisano, "I czyńcie sobie ją poddaną" - Z Ziemią jak z babą - bez gadania: Z tyłu poklepać, z przodu w baniak.
Ziemia zglebiona tak jak trzeba, Już oczka śmieją się do nieba, Tu jakąś gwiazdkę się przeleci, Tu warkocz przytnie się komecie.
Tylko oddychać nie ma czym, Chciałbyś pogadać - nie wiesz, z kim, Chciałbyś pomyśleć - nie wiesz, o czym. Chciałbyś podskoczyć, nie podskoczysz.
Ta cała Ziemia, szkoda gadać, Trzeba by długo opowiadać. To całe niebo, szkoda mówić I tak nikt tego nie zrozumie.
Ziemia i niebo, rozumiecie, Co kiedyś jakoś tam na świecie, To teraz jakoś gdzieś tam w cieniu, A głos ma jasny ludzki geniusz.
Tylko oddychać nie ma czym, Chciałbyś pogadać - nie wiesz, z kim, Chciałbyś pomyśleć - nie wiesz, o czym. Chciałbyś podskoczyć, nie podskoczysz.
Bywa, zasypiasz gdzieś nad ranem I śnisz, że wstajesz niewyspany. Patrzysz - za oknem plucha, wiatr, niż, Więc idziesz spać i śnisz, że śpisz.
Tak samo na początku drogi Śnisz, żeś już byka wziął za rogi, Że finał, kropka, do widzenia, A to początek jest marzenia -
Żeby oddychać było czym, Do zakochania znaleźć rym, Móc mówić prawdę prosto w oczy I tak raz kiedyś trochę podskoczyć!
© 2009 grzeskowiak.art.pl