Odmieniec

Chodzi po wiosce odmieniec istny
Żadnej ci z niego ni mo korzyści
Ani nie sprzedo ani nie kupi
Tylko się śmieje, waryjot głupi
Może to bez te nawozy śtucne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszyćko bez te atomy,
że waryjota... momy!
Gdy na Józefa zorze poranne
witały babę, żegnały pannę
W grudniu wiedziało już każde dziecko
Tylko on jeden mówił "dziewecko"

Bracia szacunek mają i sławę
W dwójkę rozpędzą całą zabawę.
Ten tylko książki kupuje w mieście
Choć w domu tyle, że trudno zmieścić.
Może to bez te nawozy śtucne,
może był w szkole zbyt pilnym uczniem,
może to wszyćko bez te atomy,
że waryjota... momy!
Chłop jest z mozgami i urodziwy,
w ręcach mocarny, że istne dziwy.
Jedno go tylko hańbi i plami:
Czemu nie lata za dziewuchami?