Kazimierz Grześkowiak urodził się 4 marca 1941 r. w Ostrowie Welkopolskim. Z wykształcenia filozof. Studiował orientalistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po drodze spędził rok w poznańskim seminarium duchownym. Mimo takiej formacji był antyklerykalny. Doczekał się nawet reprymendy z ambony. Po tym, gdy dał prasowe ogłoszenie, że nic go nie łączy z senator Alicją Grześkowiak.
W muzyce debiutował w roku 1967 na festiwalu w Opolu:
U mnie nic w życiu nie może być normalne, nawet to Opole nie było normalne. Każdy zaczynał od debiutu, a ja zacząłem od pisania. Otóż pierwszy atrykuł jaki w ogóle w życiu napisałem, to była recenzja z festiwalu w Opolu. A na następny rok, na to samo Opole, pojechałem już jako debiutant. Wystraszony, biedny ... Patrzę, a tu mój przyjaciel z Lublina - Piotruś Szczepanik, gwiazda, "kormoran pełny"! Podchodzę do niego zachwycony. Piotr mnie wita serdecznie, przedstawia swoim przyjaciołom: - Poznajcie się ! Znakomity dziennikarz z Lublina, świetne pióro. A ja mówię: - Wiesz co Piotruś! Ja tu nie przyjechałem pisać tylko śpiewać ! Spojrzał na mnie dziwnie i spytał: - A po co ? Nie wiem, może i miał rację, ale jakoś tak się stało, że dostałem nagrodę za debiut i to tak długo brzmi: "Za najlepszy debiut autorsko-kompozytorsko-wykonawczy." Bo ja jestem taka pazerność chodząca, że tak - nikomu nie dać zarobić. Samemu sobie napisać, samemu zrobić muzyczkę i samemu wykonać ! Zresztą, to wynikało nawet i z tego, że kto chciałby to śpiewać ? Sam musiałem to śpiewać mimo braku głosu, aparycji, dykcji i wszystkich innych rzeczy. No, ale jakoś poszło. A potem następny rok - Opole ... i główna nagroda ! Z tym, że zepsuto mi całą przyjemność dlatego, że właściwie główną nagrodę, że moralnym zwycięzcą tego festiwalu była piosenka "Chłop żywemu nie przepuści", ale z pewnych względów "co Pan wisz, a ja rozumiem", ta piosenka nie mogła dostać nagrody i dostała tę nagrodę taka "łoj" pioseneczka "Odmieniec", napisana wspólnie z Kasią Gaertner. Żeby było śmieszniej myśmy tę piosenkę napisali na konkurs piosenek o tematyce wiejskiej pół roku wcześniej, gdzie nie dostała żadnej nagrody ! Nawet wyróżnienia. Potem było następne Opole i jeszcze fajniejsza nagroda. Ta oficjalna, to jest oficjalna, ale najbardziej cenna, najbardziej ceniona jest nagroda dziennikarzy "Złota Podkowa". Wisi u mnie w domu na ścianie i - jak było, tak było - jakoś mi ta podkowa szczęście przynosi. A tak w ogóle to ja tych nagród w Opolu nazbierałem razem osiem. Łącznie z wycieczką do Afryki, gdzie się pierwszy raz ale za to porządnie topiłem. A jak się topiłem, to przynajmniej w Morzu Śródziemnym, a nie w jakimś Bałtyku ! Innym razem tę nagrodę dostała cała nasza "Silna Grupa Pod Wezwaniem". W następnym roku ta nagroda przeszła w godne ręce, bo dostał ją Jasio Pietrzak ... też oczywiście przyjaciel ! To jest po prostu ta nagroda, która się liczy. To nie jest to za takie pioseneczki oficjalne "Powrócisz tu", tylko to są piosenki "jestem tu !" Nie ma chyba nic piękniejszego dla człowieka piszącego, bo w tym wypadku chodzi o mnie jako o autora piszącego, jeżeli jego sformułowanie wchodzi w codzienny obieg i staje się powiedzeniem. I tak się stało z tytułem piosenki napisanej wspólnie z Kazikiem Łojanem "Chłop żywemu nie przepuści". A najlepszy dowód na to, że to jest do dziś żywe, to to, że ja czytałem już różne przeróbki tego np. ostatnio napisali, że "chłop rządowi nie przepuści" i inne takie ! A właściwie to my z Kaziem Łojanem możemy powiedzieć o sobie,że jesteśmy wieszczami, bo na następnym festiwalu dostaliśmy nagrodę zupełnie bezprawnie. Tak naprawdę tej nagrody nie powinniśmy dostać, bo "Silna Grupa Pod Wezwaniem" występowała poza konkursem. Wtedy dostaliśmy nagrodę za piosenkę "To je moje". Ówczesne jury chyba już czuło na sobie oddech powszechnej prywatyzacji !
Zmarł 12 stycznia 1999 w Lublinie.